sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 47 "Glee"

*** Oczami Laury ***
*** 6 kwietnia ***

- Szoruś! Chodź - wołałam za psem, biegając za nim po całym domu (Ross miał niezły ubaw).
- Szoruś? Od dziś, lubię swoje drugie imię! Tylko się nie zmęcz, ja idę do sklepu po frytki. - śmiał się ze mnie Ross.
- Zostawiasz mnie z tym wariatem? Dobra, idź, musimy w końcu coś zjeść na ten obiad. - powiedziałam.
Ross poszedł, a ja jak głupia oczywiście biegałam wokół stołu za psem.
- Szoruś! No stój, proszę... - wołałam.
Po chwili pies w końcu zatrzymał się i usiadł wpatrując się we mnie. Miał takie słodkie oczy...
BUM! Rozległ się huk od strony drzwi wejściowych. To obładowany Ross, wrócił z zakupów i oczywiście kopnął drzwi z całej siły.
- Ty mnie chcesz tutaj zabić?! Patrz, nawet pies się przestraszył i piszczy! - wypominałam mężowi.
- Przepraszam... Ale widzisz ile rzeczy kupiłem. - odpowiedział blondyn.
Ross niósł trzy torby zakupów (w tym dwie w rękach i jedna na szyi), wszystkie pełne.
- Co ty tam masz?! Miałeś kupić frytki. - powiedziałam.
- Frytki, zabawki dla psa, smakołyki dla psa, jedzenie dla psa iii... jedzenie dla psa... - wyliczał brązowooki.
- Boże! Daj mi to! - przewracałam oczami (niczym kameleon).
Rozpakowaliśmy zakupy. Ross wziął się za robienie obiadu, a ja rozpakowałam rzeczy dla Shora i zaczęłam się z nim bawić.
Około godziny później, gdy w całym domu pachniało ziemniakami, pies położył się na kanapie i zasnął, a ja cała spocona i wyczerpana padłam na fotel i włączyłam telewizję. Leciało Glee.
- Patrz! Riker! - krzyknęłam do męża.
- Co? Glee? - pytał Ross.
- Taak - odpowiedziałam.

*** Wcześniej, rano ***
*** Oczami Rylanda ***

Musi nadarzyć się okazja - myślałem. Może wtedy uda mi się go obrazić i odciągnąć chociaż na chwilę od Ariany. Usłyszałem z dołu "ŚNIADANIE!!" - może się uda nawet teraz?
Zbiegłem na dół i zobaczyłem popisującego się Rocky'ego, który po chwili oczywiście się wywalił. Podszedłem do niego i wyrzuciłem:
- Dobrze ci tak, ty tępy...
- O co ci chodzi?! - odkrzyknął Rocky wstając i otrzepując się.
- Powinieneś sam dobrze wiedzieć... - wyparłem.
Wróciłem do pokoju i trzasnąłem drzwiami. Byłem wściekły. Nie wiedziałem, czy to coś da. "Albo to coś da, albo właśnie rozwaliłem sobie rodzinę..."

*** Oczami Rydel ***

Zamarłam. Nie mogłam się ruszyć. Mój najmłodszy brat, który zawsze nas kochał, a z Rocky'm to zawsze spędzał najwięcej czasu, do niego takie coś?! Co mu odbiło?
- Co mu odbiło?!! - krzyknął Rocky, na tyle głośno, żeby RyRy mógł usłyszeć.
- Nie wiem! Idę do niego. - powiedziałam.
- Nie, zaczekaj. Potem. Na razie chodź do naszego małżeństwa... Musimy się zwierzyć - powiedział Rocky całkiem spokojny.

*** Oczami Rossa ***

Laura, po zobaczeniu kolejnego odcinka Glee jak zawsze dostała głupawki w stopniu zaawansowanym, co było objawiane nagłymi wyrzutami charakterystycznych tekstów typu: "Rób to szybciej, bo chce mi się żreć kartofle!", po czym wybuchała głupim śmiechem, zwanym brechtem.
- Chodź, gotowe. - oświadczyłem.
- Kartofle! - krzyknęła Laura.
Ruszyła w stronę stołu i usiadła z impetem na krześle. Zabrała się za obiad. Zjadła w rekordowo szybkim czasie, kiedy ja dopiero zaczynałem.
Rozległ się dzwonek do drzwi. Wstałem, żeby otworzyć.
- Ja otworzę, ty jedz - powiedziała do mnie Laura.
Otworzyła drzwi i pojawili się Rydel i Rocky. Mieli dziwne miny. Weszli, rozebrali się i usiedli na kanapie.
- Co to? Pies? - spytała Rydel.
- Tak, przyszedł do nas i go przygarnęliśmy. Nazywa się Shor. - opowiedziała Lau.
- Co? Shor? A to nie drugie imię mojego braciszka? - śmiała się Delly.
- Fajnie, co nie? - powiedziałem.
- Ale my w innej sprawie. Rylandowi odbiło. - powiedziała moja siostra.
- Co się stało? - spytaliśmy z Laurą.
- Rocky wywalił się niosąc śniadanie, a ten podszedł do niego i powiedział "Dobrze ci tak, ty tępy..." i nie dokończył. - opowiedziała Rydel.
- O co mu chodzi? - spytałem wystraszony.
- Tego właśnie nie wiemy... - odpowiedział Rocky.

____________________
Od razu sry za przerwę ale nie miałem czasu. To nie było zawieszenie, tylko przerwa. Zobaczymy jak będzie z Sisi, bo nadal ma rozwalonego laptopa, ale jak będzie go już miała to będą rozdziały co chwilę, jak wcześniej. Teraz nie miałem czasu, bo był test itd., ale od dziś rozdziały powinny być częściej.
Mam nadzieję, że cieszycie się i podoba wam się rozdział. Komentujcie rozdział, FanPage i Podręcznik Czytelnika.

/Jack:)\
oraz /Sisi <3 , która napisała ***Oczami Laury*** na samym początku ;) 

7 komentarzy:

  1. co odbiło Rylandowi?????/?/ :o

    OdpowiedzUsuń
  2. "Szoruś.." Ten tekst rozśmieszył mnie do bólu. Czekam na następny i trzymam kciuki za naprawę laptopa Sisi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ktoś tu jest zazdrosny! Lala la lala la Xd Rozdział fajny czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Szoruś, szoruś, szoruś. Szuru, szuru, szuru szuru myję coś, nie wiem co i robie szuru szuru szuru. Masakra. Rozdział piękny i piesek kochany. Znajdźcie jakąś miłość dla Rylanda, zanim zrobi Rockiemu krzywdę. Za niedługo może kupi mu obroże i przyklei super glue do szyi :D
    Czekam na zajebisty (jak każdy) NEXT :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział nie mogę się doczekać następnego - Chrissy<3

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie miśki ^^