*** Oczami Rydel ***
Od długiego czasu nie miałam kontaktu z Rossem. Z każdą chwilą martwiłam się o niego bardziej. Co chwilę do niego dzwoniłam, jednak bez odpowiedzi. "A co jeśli coś mu się stało?" - zastanawiałam się.
- O czym tak myślisz? - Zapytał, wchodzący do mojego pokoju Riker.
- O Rossie. Nie daje żadnego znaku życia. Bardzo się o niego martwię - Powiedziałam.
- Wszystko będzie dobrze - Powiedział siadający obok mnie chłopak.
- Nie! - Wykrzyknęłam, zalewając się łzami - Nic nie będzie dobrze! A co jeśli on teraz nie żyje?! Albo leży w jakimś rowie? Albo jeszcze coś gorszego! - Wrzeszczałam przez łzy.
*** Oczami Rikera ***
- Nic mu nie będzie! - Próbowałem uspokoić siostrę, jednak bez skutku. Mnie też interesowało gdzie jest mój durny braciszek, ale nie bałem się o niego.
- A co jeśli nie? - Drążyła dalej Delly. Nie miałem już do niej siły, więc pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z pokoju. Udałem się w stronę kuchni.
- Boisz się o niego? - Zapytałem, pichcącego coś Ratliffa.
- Ale co? - Odpowiedział głupkowato.
- No o Rossa, czy się boisz palancie!- Wykrzyknąłem.
- Ym.. No nie wiem. Może.. Ale nie. - Wydukał mój "kochany" przyjaciel.
*** Oczami Laury ***
- Ale jak... dwoje dzieci? - Zapytałam oszołomiona.
- No bliźniaki - Odpowiedziała zaskoczona moim pytaniem kobieta. "Cieszyć się... czy płakać?" - To pytanie zadawałam sobie od kilku sekund. Popatrzyłam na rozpromienionego blondyna. Najwyraźniej cieszył się z tej wiadomości.
- Są zdrowe? - Zapytał Ross." Jakbym sama o tym nie pomyślała. Matka nietroszcząca się o swoje dzieci." - Pomyślałam po pytaniu brązowookiego.
- Oczywiście. Ciąża przebiega prawidłowo.
*** Oczami Rossa ***
Kamień spadł mi z serca. Moje dzieci są zdrowe. Czego chcieć więcej?
- Ah! Tu pan jest! - Wykrzyknął zdyszany chirurg.
- Eeee? Ale co? - Zapytała Laura.
- Wszędzie pana szukam! Do łóżka! Natychmiast! - Niestety musiałem posłuchać lekarza i udałem się w kierunku mojej sali. Tam doktor podpiął mnie do jakiś kabelków i nawrzeszczał za ucieczkę. Po "awanturze" Laura usiadła na moim łóżku i zaczęła podśpiewywać.
When you’re on your own
Drowning alone
And you need a rope that
Can pull you in
Someone’ll throw it
Drowning alone
And you need a rope that
Can pull you in
Someone’ll throw it
Po chwili dołączyłem do niej.
And when you’re afraid
That you’re gonna break
And you need a way
To feel strong again
Someone’ll know it
That you’re gonna break
And you need a way
To feel strong again
Someone’ll know it
Następnie nasze głosy się złączyły.
And even when it hurts the most
Try to have a little hope
That someones gonna be there
When you don’t, when you don’t
If you wanna cry I’ll be your shoulder
If you wanna laugh I’ll be your smile
If you wanna fly, I will be your sky
Anything you need, that’s what I’ll be
If you wanna climb I’ll be your ladder
If you wanna run I’ll be your road
If you want a friend, doesn’t matter when
Anything you need, that’s what I’ll be
You can come to me
Try to have a little hope
That someones gonna be there
When you don’t, when you don’t
If you wanna cry I’ll be your shoulder
If you wanna laugh I’ll be your smile
If you wanna fly, I will be your sky
Anything you need, that’s what I’ll be
If you wanna climb I’ll be your ladder
If you wanna run I’ll be your road
If you want a friend, doesn’t matter when
Anything you need, that’s what I’ll be
You can come to me
Na sam koniec Laura zaśpiewała:
You can come to me
Yeahhh*
Yeahhh*
Nie zauważyliśmy, że prawie cały szpital zebrał się w mojej sali. Wszyscy bili brawo i krzyczeli, jednak ich nie słyszałem. Jedyne co wyczuwały moje uszy, to bicie serca Laury. Schyliłem się i ją pocałowałem. Pocałunek był namiętny i pełen miłości.
*** Oczami Rydel ***
Siedziałam bezczynnie na łóżku. Nagle do mojego pokoju wpadła Vanessa.
- Co ty tu robisz?! - Zapytałam wystraszona.
- Nigdzie nie ma Laury! - Wykrzyknęła. W tej chwili byłam pewna, że coś się stało.
- Rossa też nie ma. Czy..
- Na pewno coś im się stało - przerwała mi Nessa. Postanowiłyśmy obdzwonić wszystkie szpitale.
"Dzień dobry. Czy leży w tym szpitalu Ross Lynch lub Laura Marano?" - Krzyczałam do słuchawki.
- Tak. Leży tutaj Ross Lynch. - Zakomunikowała kobieta, po drugiej stronie, a mi stanęło serce. Jak najszybciej się rozłączyłam i razem z Van pojechałyśmy do wskazanego szpitala.
____________________
Juhu!! Skończyłam go! Mam nadzieję, że wam się podoba :) A ten rozdział dedykuję:
Weronice B.
Nely Nelly
Motywujecie mnie do pisania.. za co baaardzo wam dziękuję <3
* You can come to me - Austin & Ally
/Sisi <3
Świetny blog czekam na next !!!
OdpowiedzUsuńJejku ♥ Dziękuję.! A rozdział jest Boooski.!
OdpowiedzUsuńJak zwykle nie mogę się doczekać next'a :)
Dziękuję <3 Już zabieram się za pisanie rozdziału :)
OdpowiedzUsuń