piątek, 18 października 2013

Rozdział 1 "Van! Ty menelu! Gdzieś się podziała?!"

*** Oczami Laury ***             

    Dzisiaj pierwszy dzień wakacji. Jestem omówiona z Rossem na 14:30, a jest 9. Mam jeszcze dużo czasu. Przechodziłam obok kuchni, gdy nagle zobaczyłam Vanessę.
Ona jak zwykle, robiła sobie poranne cappuccino.
- Jak pierwszy dzień wakacji? - zapytała.
- Jeszcze się na dobre nie rozpoczął, a ty walisz prosto z mostu jak mi mija dzień? - odparłam ze śmiechem.
- W sumie to masz rację... - uśmiechnęła się, i zaczęła robić jajecznicę. Usiadłam na krześle i przyglądałam się mojej siostrze. Wyglądała jakoś tak...grubo?
- Vanessa... tylko się nie obraź... - zaczęłam.
- Wal śmiało.
- Jesteś gruba... - odpowiedziałam, nie mogąc zapanować nad wybuchem śmiechu.
- Dziękuję bardzo! Ty też, a za obrażanie swojej siostry nie dostaniesz jajecznicy! - krzyknęła oburzona. A mówiłam żeby się nie obraziła, to nie. Jak tak chce się bawić, to zobaczymy kto nie zje śniadania... Wstałam z krzesła, podeszłam do kuchenki. Z szuflady wyjęłam nóż, a z lodówki dżem. Potem jeszcze tosta i zrobiłam typową kanapką a'la Laura Marano.
- Phi - fuknęła tylko siostra i poszła ze swoją jajecznicą do pokoju.
- Idź się lecz! - wrzasnęłam.
- Do stodoły z nią! - odkrzyknęła moja kochana siostra.


- Van! - nawoływałam moją siostrę - Van! Ty menelu! Gdzieś się podziała?! - nikt nie odpowiadał - Znowu polazła gdzieś...
Od dłuższego czasu przeglądałam nowo dodane fotki na fotoblogu. Na wyświetlaczu mojej komórki pojawiło się okienko przychodzącego połączenia. Vanessa. Odebrałam.
- Gdzie jesteś? - zaczęłam od razu.
- Daleko od ciebie, siostrzyczko. Zjaw się za dziesięć minut na West Street.
- Za dziesięć minut, to ja jestem umówiona z Rossem.
- No to przyjdź z nim.
- Ale...
- Masz tu być! - Zadzwoniłam do blondyna i powiadomiłam go o zmianie planów. Z wielką niechęcią się zgodził. Włożyłam buty i wyszłam z domu kierując się w stronę West Street. Po drodze spotkałam Rossa. Wyglądał... dziwnie. Jakiś taki smutny.
- Ross, co się stało?- zaczęłam.
- Może jakieś "Hej" ?- odpowiedział z lekką nutą sarkazmu.
- Hej, hej. Możesz powiedzieć dlaczego jesteś taki smutny?
- Smutny? Raczej wściekły. Riker i Rocky podarli moje wszystkie majtki! - Wykrzyknął na całe gardło, zapominając, że jest w miejscu publicznym i widzi go dużo osób. Wybuchnęłam śmiechem.
- Tsa... bardzo śmieszne, no po prostu płaczę ze śmiechu. - Cały czas się śmiejąc spojrzałam na ekran komórki, aby sprawdzić godzinę. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie. Od razu przestałam się śmiać i spoważniałam.
- Ross! Mamy minutę, a przecież wiesz jak Nessa nienawidzi spóźnień!- wykrzyknęłam.
- No, to musimy się pospieszyć - Odpowiedział głupkowato. Zupełnie jakbym nie wiedziała. Po kilku sekundach byliśmy na miejscu, gdzie czekała już na nas moja siostra z ... Rydel? Co ona tu robi? Dobra, nieważne. Dzisiaj jest bardzo zwariowany dzień, więc wszystko może się zdarzyć.
- Hej, dziewczyny! - wykrzyknął brązowooki blondyn. Odpowiedziały mu tym samym.
- To co będziemy robić? - zapytałam.
- A jak myślisz, siostrzyczko? Rano wytykałaś mi, że jestem gruba, to zapraszam na siłownię.  Weszliśmy do ogromnego budynku. Znajdowało się tu dużo ciężarków, bieżni itd. Przed rozpoczęciem treningu poszliśmy do szatni się przebrać. Następnie weszliśmy na salę do ćwiczeń. Wszyscy rozeszli się w różne strony, a ja stałam i gapiłam się na ćwiczących ludzi. Wyobrażałam ich sobie, jako kosmitów w maskach potworów z bagien. Tak, wiem dziwna jestem, ale co ja na to poradzę? Mam tak samo jak siostra...
- Przepraszam, czy widziałaś takiego rudego osobnika? - zapytała nieznajoma brunetka.
- Nie, niestety nie widziałam. A czemu pytasz?
- Szukam go wszędzie, a nigdzie go nie ma! - wykrzyknęła. Porozglądałam się trochę po hali i ujrzałam rudowłosego chłopaka.
- Chyba tam siedzi... - odpowiedziałam nieznajomej.
- Tak! To właśnie on. Tylko co on robi...? - Podeszłyśmy do chłopaka. To co tam zobaczyłyśmy rozśmieszyło nas. Rudzielec siedział na kanapie dla dzieci i oglądał Teletubisie.
- Calum! Wszędzie cię szukałam - wykrzyknęła dziewczyna.
- Przepraszam, lecą tutaj tak ciekawe bajki, że nie mogłem się powstrzymać.
- Przepraszam, że wam przerwę, ale jak masz na imię?- zwróciłam się do ciemnowłosej.
- Ach, no tak. Nie przedstawiłam się. Nazywam się Raini Rodriguez.
- A ja Calum Worthy - wtrącił rudy.
- Miło mi was poznać. Ja jestem Laura Marano. Może chcielibyście poznać resztę moich przyjaciół?
- Oczywiście! - odpowiedzieli równocześnie. Zaprowadziłam moich nowych znajomych do Ross'a, Rydel i Van. Akurat wszyscy byli na bieżniach niedaleko, więc nie miałam problemów z odnalezieniem ich.
- Chciałabym was komuś przedstawić - ogłosiłam.
- Czekamy... - powiedział Ross
- To jest Calum i Raini, moi nowi znajomi. - Powiedziałam do przyjaciół.
- A to Vanessa - moja siostra, Rydel - najlepsza przyjaciółka i  Ross - najlepszy przyjaciel - jeszcze chwilę porozmawialiśmy, wymieniliśmy się numerami telefonów i poszliśmy na lody. Od razu wiedziałam, że to będzie prawdziwa przyjaźń. W trakcie drogi trochę się powygłupialiśmy. Gdy doszliśmy do budki z lodami  okazało się, że wszystkie pieniądze wyszły na siłowni, więc całą gromadą poszłyśmy do mojego i Nessy domu. Po dziesięciu minutach drogi byliśmy  na miejscu. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do salonu.
- Wy sobie usiądźcie, a ja pójdę przygotować coś do jedzenia - oznajmiłam.
- Ja pójdę  z tobą - powiedział Ross i pobiegł do kuchni, wyprzedzając mnie.
- To co robimy? - zapytałam, gdy doczłapałam się do pomieszczenia zwanego kuchnią.
- Może frytki? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Mi pasuje... - uśmiechnęłam się i zabrałam za obieranie ziemniaków.

*** W tym samym czasie w salonie ***
*** Oczami Rydel ***

- Powiedzcie nam coś o sobie, bo jak na razie to tylko my tu gadamy - odezwałam się do naszych nowych przyjaciół.
- Moje imię już znacie. Jestem zwariowaną osiemnastolatką, która kocha zwierzęta. Moim hobby jest aktorstwo. Nie wiem co tu jeszcze o sobie mówić. Mam nudne życie... - odpowiedziała ze smutkiem brunetka, a ja wpadłam na pewien pomysł...
- Calum? Czy ty też interesujesz się aktorstwem? - zapytałam rudowłosego.
- Oczywiście, że tak. Kamera, to moje życie - odpowiedział zaskoczony pytaniem chłopak.
- To mam dla was pewną propozycję... Co wy na to, żeby zagrać w serialu razem z Rossem i Laurą? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Nam to pasuje, tylko nie wiem co z reżyserem... - zapytała wyraźnie zasmucona Raini.
- Reżyserem się nie martwcie. On już od dawna szuka kogoś takiego jak wy - odpowiedziałam z dumą - teraz wystarczy tylko pogadać z Ross'em i Laurą, ale z nimi też nie będzie problemu - gdy to powiedziałam przyjaciół już nie było, bo pobiegli do kuchni porozmawiać  z moim bratem i szatynką.
                 
 *** W kuchni ***
*** Oczami Raini ***

Mam wielką nadzieję, że to wypali. Już od dawna szukam jakiegoś castingu, a nic nie mogę znaleźć. Calum jest w tej samej sytuacji co ja.
- Co się stało? - Zapytała przerażona naszym przybyciem Laura.
- Rydel, dała nam pewną propozycję- odezwał się rudy.
- Co ona znowu wymyśliła? - zapytał z sarkazmem w głosie Ross.
- Zapytała nas, czy nie chcielibyśmy zagrać z wami w serialu. Nam ten pomysł bardzo odpowiada, tylko nie wiem jak z wami... - powiedziałam.
- Naprawdę się zgadzacie? - zapytała wyraźnie uszczęśliwiona szatynka.
- Oczywiście, że tak. Zgranie w serialu, to było nasze marzenie od dwóch lat. - odpowiedziałam Laurze.
- No to jedziemy do studia! - wykrzyknął uradowany blondyn. Nie mogłam w to uwierzyć, właśnie dzisiaj ma się spełnić moje marzenie. Po kilku minutach frytki przygotowywane przez  Rossa i Laurę były gotowe. Poszliśmy zanieść je do pokoju i usiedliśmy obok rozmawiających Rydel i Van. Zaczęliśmy pałaszować usmażone ziemniaki. Najedzeni, poszliśmy do domu Lynch'ów po samochód i pojechaliśmy do studia nagrań serialu Austin & Ally. Po chwili jazdy autem byliśmy przy wielkim budynku. Prowadzący pojazd Ross, zaparkował go na miejscu dla Vip-ów. Nie dziwię się, przecież jest tutaj głównym aktorem. Weszliśmy do budynku i kierowaliśmy się w stronę pokoju reżysera. Jak byliśmy przed drzwiami miałam pewne obawy, które zniknęły po wejściu do pomieszczenia.
- Cześć, Kevin! - Wykrzyknęli równocześnie Ross i Laura.
- Witajcie dzieciaki. Kto to jest? - zapytał mężczyzna.
- To jest Raini Rodriguez, a to Calum Worthy. Chcieliby zagrać Dez'a i Trish- oznajmiła szatynka.
- Wydajecie się spoko, więc przyjmuję was! Przyjdźcie jutro na kręcenie pierwszego odcinka - powiedział uradowany Kevin. Tak, Kevin. Od dzisiaj mówimy mu po imieniu, to tak na dobry początek wspólnej współpracy.

 *** Oczami Laury ***

Bardzo się cieszę, że Calum i Raini mają te role. Nie wyobrażam sobie kogoś innego na ich miejscu. Po wyjściu z budynku pojechaliśmy do domu Lynch'ów. W związku z tym, że było już późno nasi przyjaciele rozeszli się do swoich domów. Ja natomiast postanowiłam, że zostanę na noc. Powiadomiłam o tym Rossa, który bardzo chętnie się zgodził. Następnie zadzwoniłam do Van, żeby się nie martwiła. Wieczorem z nudów zagraliśmy razem z rodzeństwem blondyna w butelkę. Usiedliśmy w kole i zaczęła się gra. Zaczynał  Ryland, wypadło na Rydel.
- Wyzwanie - oznajmiła blondynka przed zadaniem pytania.
- Wyjdź przed dom i krzyknij, że kochasz jeść stare skarpetki Rossa - proste zadania, na dobry początek. Ciekawe co będzie później.
- Kocham jeść stare skarpetki Rossa! - wykrzyknęła Delly, a my wybuchliśmy śmiechem. Po wykonanym zadaniu Ryd usiadła i zakręciła butelką. Wypadło na Riker'a.
- Pytanie, wyzwanie?
- Pytanie - Odpowiedział Rik.
- Eeee... nudy! - Wykrzyknęłam. Niestety nikt mnie nie posłuchał i grali dalej.
- Pytanie powiadasz? W takim razie... kochasz Vanessę?
- Uuuu... robi się ciekawie... - powiedział Ross.
- Ymmm... Oddaję fant! - Mówiłam, że będzie nudno. To co zobaczyłam kilka sekund później było dziwne. Riker jako fanta oddał koszulkę. No, nareszcie się coś dzieje.
- Uuuu. Rikuś się rozbiera - zakpił Ross.
- Zobaczymy czy ty się nie rozbierzesz... - Rik zakręcił butelką. Wypadło na Rossa.
- Wyzwanie!
- Pocałuj Laurę.
- Co? - wykrzyknęłam równo z blondynem.
- Sorry, Lau - Po tych słowach blondyn zbliżył się do mnie i złożył na mych ustach namiętny pocałunek. Nie trwał on długo, bo tylko z pięć sekund, ale był magiczny. W moim brzuchu latało tysiące motylków. Tej chwili nie da się opisać. Był to mój pierwszy pocałunek. Pocałunek z chłopakiem do którego nic nie czuję. A może czuję. NIE! Nie mogę zakochać się w Rossie. NIE MOGĘ! To mój przyjaciel i tak ma zostać.

 *** Oczami Rossa ***

- Sorry, Lau - Powiedziałem to i przybliżyłem się do szatynki, w celu pocałowania jej. Po chwili namysłu złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek. nie trwał on długo, ale był magiczny. Bardzo magiczny. Miałem w brzuchu tysiące motyli. I mam nadal, bo Laura siedzi koło mnie. Może się w niej zakochałem? Nie! Ross NIE! Nie możesz zakochać się w Laurze! Gdy się otrząsnęliśmy, kontynuowaliśmy grę w butelkę. Zakręciłem butelką i wypadło na Laurę.
- Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie - odpowiedziała pewna siebie szatynka.
- Poliż but Rocky'ego.
- Chyba cię pogięło! Nigdy tego nie zrobię! - wykrzyknęła zdruzgotana Lau.
- W takim razie oddaj koszulkę - powiedziałem z chytrym uśmieszkiem. Długo się ociągała, ale po kilku namowach moich braci się zgodziła wykonać zadanie. Po chwili pobiegła to toalety w celu umycia języka. Gdy wróciła graliśmy dalej. Laura zakręciła butelką i wypadło na Rocky'iego.
- Wyzwanie - Odpowiedział bardzo szybko Rocky. Jestem pewien, że będzie tego żałował.
- Chodź za mną - powiedziała Lau uwodzicielskim głosem. Poszli do kuchni, a wszyscy za nimi. Laura wzięła szklankę, nalała do niej wody i powkładała różne rzeczy typu: jabłko, marchewka, ketchup itd.
-Wypij to - powiedziała podając przy tym szklankę Rocky'iemu.
- Ja mam to wypić?! Pogrzało cię?! Wiesz co? Wypiję to... ale jak coś mi się stanie, to tylko twoja wina! - Brunet jak powiedział, tak zrobił. Wypił całą zawartość szklanki. Wszystkim zrobiło się niedobrze, a jemu nie. Twardy z niego zawodnik. Długo tak jeszcze graliśmy, bo do 2:00 w nocy. Na pewno nie można powiedzieć, że nam się nudziło, bo to był bardzo rozrywkowy wieczór. Byliśmy już tak zmęczeni, że zasypialiśmy na siedząco.

*** Oczami Laury ***
*** Rano *** 

   Zaczęłam powoli otwierać oczy. Czułam się bardzo niewyspana. Gdy już do końca otworzyłam powieki zobaczyłam, że na czymś leżę. Na czymś, a raczej na kimś. Tym kimś był Ross. Szybko wstałam na równe nogi i pobiegłam do łazienki, aby odświeżyć się. Zapomniałam jednak, że jestem u Lynch'ów i nie mam tu szczoteczki i ciuchów na przebranie. Jak najciszej umiałam podeszłam do drzwi, już chciałam je otworzyć, ale ktoś złapał mnie za rękę.
- A gdzie się pani wybiera? - zapytał Ross.
- Idę do domu. Tutaj nawet szczoteczki do zębów nie mam - odpowiedziałam.
- Pożyczę ci moją - odparł z uśmiechem na twarzy blondyn.
- Nie, dziękuję. W domku czeka na mnie moja - mówiłam przez śmiech.
- No dobra, dobra. Tylko się nie zgub - powiedział chłopak. Za to ja walnęłam go w głowę i wyszłam z budynku rzucając krótkie "hej". Biegłam jak najszybciej umiałam. Nie chciałam, żeby ktoś zobaczył mnie  w takim stanie. Dobiegłam do domu. Ciągnę za klamkę - nic. Zapomniałam kluczy, a Vanessy nie było w domu. Postanowiłam, że wejdę przez otwarte okno. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Nie było to zbyt łatwe, ale po kilku próbach się udało. Jak najszybciej się dało poszłam do łazienki się odświeżyć. Tutaj na szczęście nie czekały na mnie żadne niespodzianki. Następnie poszłam się ubrać i zjeść śniadanie. Usiadłam na kanapie i oglądałam telewizję. W międzyczasie rozmyślałam o mojej siostrze, Rikerze i serialu. Dziwne jest to, że  moja siostra tak wcześnie wyszła  z domu, a przecież jest śpiochem. Riker też się dziwnie zachowuje. A co jeśli czuje coś do Van?  Zagłębiłam się w moich rozmyślaniach i nie zauważyłam jak szybko mija czas.


/Sisi <3
/Nika




21 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Nie wiem kiedy go napiszemy, ale już zaczynamy <3 I dziękuję :)

      Usuń
    2. Dziękujemy ;) Postaramy się napisać jak najszybciej.
      /Nika

      Usuń
  2. rozdział BOSKI!:) czkam na next:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Rozdział prawdopodobnie pojawi się jutro :)

      Usuń
    2. Naprawdę DZIĘKUJEMY. Nie spodziewałam się tylu pozytywnych komentarzy :D
      /Nika

      Usuń
  3. Super czekam na next!!!!!!
    Efelin♥

    OdpowiedzUsuń
  4. nie jest źle dziewczęta. podoba mi się :) chyba sie poważnie zastanowie czy do was nie dołączyć :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest świetny normalnie BOSKI

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytqm ^^ , świetny ! ^^ ♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny ! Zakochałam się w twoim blogu <3 Zapraszam do mnie ! :)

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie miśki ^^