*** Oczami Laury ***
- Rydel! Vanessa! - Zawołałam. - Chodźcie tutaj! - Dodałam.
- Znalazłaś coś? - Zapytała, wchodząca do sypialni Rydel. Wskazałam palcem na woreczek z białym proszkiem. - To są... - Zaczęła blondynka.
- Narkotyki? - Dokończyła moja siostra. Skinęłam lekko głową, co oznaczało "tak". Nie miałam pojęcia, czy zachowanie brązowookiego było wywołane narkotykami. Może wcale ich nie zażył? Może naprawdę tak myśli? Zaczęłam płakać. Tak po prostu. Siedziałam na łóżku i płakałam. Rydel i Nessa usiadły obok mnie i starały się mnie jakoś pocieszyć, ale zbytnio im to nie wychodziło. Nagle usłyszałam skrzypienie drzwi, co oznaczało, że Ross wrócił. Momentalnie otarłam łzy z mojego policzka i wstałam na równe nogi. Nie wiedziałam co mam zrobić.
- Dobrze, że jesteś. - Powiedział wchodzący do pomieszczenia blondyn.
- Skąd wiesz, że tutaj jestem? - Zapytałam ze zdziwieniem.
- Hm... Niech się zastanowię... Może zostawiłaś otwarte drzwi? - Zakpił.
- A czemu dobrze, że jestem? - Ponownie zadałam pytanie.
- Podpisz to! - Krzyknął wyciągając zza pleców jakieś papiery. Jak się po chwili okazało, był to pozew o rozwód.
- Dobrze... - Powiedziałam, ponieważ bałam się, że mnie uderzy. Po podpisaniu pociągnęłam dziewczyny za ręce. Jak najszybciej chciałam opuścić ten dom.
*** Oczami Ariany ***
- Jak podoba ci się twój pokój? - Zapytałam Liz, która mieszkała u nas od kilku dni.
- Jest piękny, bardzo dziękuję, że przyjęliście mnie tutaj. - Powiedziała, promiennie się uśmiechając. Odwzajemniłam jej gest i mocno ją przytuliłam.
- Nie ma za co - Wyszeptałam blondynce do ucha. Po chwili obok nas pojawił się Rocky. - Może przejdziemy się gdzieś? - Zaproponowałam, przerywając niezręczną ciszę. Odpowiedzieli twierdząco, więc zaczęłam szykować się do wyjścia. Poszłam do łazienki i wyprostowałam włosy. Następnie założyłam delikatny makijaż, po czym ubrałam pastelową, przewiewną sukienkę. Gotowa, wyszłam przed dom, gdzie czekali już na mnie Rocky i Elizabeth.
- Wow.. Pięknie wyglądasz... - Powiedział brunet, któremu słodko świeciły się oczy.
- Dziękuję.. - Powiedziałam, po czym go przytuliłam. - Idziemy? - Zapytałam po chwili.
- Oczywiście - Odpowiedziała Liz. Złapałam za rękę mojego chłopaka i ruszyliśmy w stronę parku.
*** Następnego dnia ***
*** 5 Lipca ***
*** 5 Lipca ***
*** Oczami Laury ***
Obudził mnie głośny krzyk siostry. Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do jej pokoju.
- Co się stało? - Zapytałam zaspanym głosem.
- Pająk! - Wykrzyknęła Van. Mogłam się tego spodziewać...- Pomyślałam, po czym wzięłam owada do ręki i wywaliłam przez okno.
- Czemu go nie zabiłaś?! - Krzyknęła z wyrzutem Nessa.
- Niech sobie żyje.. Co ci przeszkadza? - Zapytałam.
- A co jak mnie zje?
- Tsaaa... Połknie w całości. A może on miał rodzinę? Miałam go tak po prosu zabić?
- Tak! - Wykrzyknęła oburzona siostra, po czym wyszła z pokoju. Teraz już na pewno się zasnę... - Myślałam wracając do swojego tymczasowego królestwa. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał dziewiątą trzydzieści. Zabrałam z półki czarną bluzkę i białe krótkie spodenki, następnie poszłam do łazienki w celu ubrania i odświeżenia się.
- Laura! Chodź tu szybko! - Krzyknęła z dołu Vanessa, gdy skończyłam się ubierać.
____________________
Hejooo! Jak podoba (lub nie) wam się dzisiejszy rozdział? Baaardzo dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem, to właśnie one mnie zmotywowały :D
Ten rozdział dedykowany jest osobą, które skomentowały poprzedni rozdział. Kocham was :*
/Sisi ^^
Ten rozdział dedykowany jest osobą, które skomentowały poprzedni rozdział. Kocham was :*
/Sisi ^^
Kurcze, czo mu? ;/
OdpowiedzUsuńCzemu on się tak zachowuje?
Nakopałabym mu! Oj tak i to soczyście!. ;p
Czekam jak zawsze na następny rozdział ♥
Teoretycznie będzie jutro ^^
UsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńDasz w końcu jeszcze większą podpowiedź dlaczego on tak się zachowuje?? A najlepiej odpowiedź ?
Czekam na next <33
Dziękuję ci kochana :*
UsuńNadal pozstaje zagadka do rozwiązania :-)
OdpowiedzUsuńRozdział jest super!!! Dawaj szybko next!!