Menu

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 58 "Musimy sobie coś wyjaśnić..."

*** Oczami Vanessy ***

Po powrocie do domu usiadłam na kanapie i włączyłam film. Na początku wydawał się nudny, ale po jakimś czasie mnie zainteresował. Wtuliłam się w małą poduszkę i z zaciekawieniem wpatrywałam się w ekran telewizora. Oczywiście, jak to zwykle bywa w najciekawszym momencie puścili reklamy. Z trudem wstałam z bardzo wygodnej kanapy i poszłam do kuchni. Z małego słoiczka wyciągnęłam kukurydzę, którą następnie wsadziłam do kuchenki mikrofalowej. Do szklanki nalałam schłodzonej coli i włożyłam kolorową słomkę. Po chwili mój popcorn był gotowy, wsypałam go do jasnozielonej miski. Wróciłam do salonu i z powrotem usiadłam na mojej ukochanej kanapie. Oczywiście, jak to w telewizji przy fajnym filmie, reklamy nadal trwały. Wzięłam do ust kawałek popcornu, gdy nagle poczułam, że ktoś gładzi ręką moje włosy.
- Mogę trochę? - Zapytał Riker.
- Znowu tu przylazłeś? - Zapytałam ze zdenerwowaniem w głosie.
- Musimy sobie coś wyjaśnić... - Zaczął blondyn. - Dlaczego ze mną zerwałaś? - Zapytał z drżącym głosem.
- Przestałam cię kochać, a teraz wyjdź. - Powiedziałam stanowczo, ale Riker, jak to Riker oczywiście mnie nie posłuchał i dalej ciągnął ten trudny dla mnie temat.
- Ja cię nadal kocham, Vanessa, zapamiętaj to.. - Powiedział i wyszedł. Zrobiło mi się smutno, ponieważ wszystkie wspomnienia wróciły. Byłam w nim zakochana po uszy, ale wszystko nagle przeszło, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W momencie, w którym chłopak wyszedł zaczął się film. Po jakimś czasie zapatrzona w ekran zasnęłam.

*** Następnego dnia ***
*** 4 Lipca ***
*** Oczami Vanessy *** 

Obudził mnie grający telewizor. Z dużym bólem pleców wstałam z kanapy i pomaszerowałam w stronę kuchni, aby przygotować śniadanie. Kątem oka spojrzałam na zegarek. Dochodziła dwunasta. Zbytnio się tym nie przejęłam, w końcu nie miałam na dzisiaj żadnych planów. Po podejściu do kuchennego blatu, zauważyłam stos kanapek na białym talerzu. Pod naczyniem leżała mała, żółta karteczka, na której napisane było: "Słodko śpisz, smacznego" - Jak się po chwili domyśliłam nadawcą owej wiadomości był Riker. Usiadłam na krzesełku i skonsumowałam zrobione przez blondyna kanapki. Muszę przyznać, że były znakomite. Przez tą całą sytuację kompletnie zapomniałam o mojej siostrze, którą miałam o dziewiątej odebrać ze szpitala. Szybko sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do Laury.
- Halo? - Zapytała moja siostra, podnosząc słuchawkę.
- Wiem, że miałam cię odebrać, ale zaspałam. Przepraszam, już po ciebie jadę. - Rzuciłam i pobiegłam w stronę auta, zamykając za sobą drzwi wejściowe. Po kilkunastu minutach byłam na miejscu, wbiegłam do szpitala i wjechałam windą na drugie piętro.
- Laura! - Krzyknęłam wchodząc do sali brunetki, ale nikogo w niej nie zastałam...

*** Oczami Laury ***

Było mi bardzo smutno, gdy moja siostra nie zjawiła się na czas w szpitalu. Nawet nie zadzwoniła powiedzieć, że się spóźni. Jak nie chciała mnie odbierać, mogła po prostu powiedzieć. Nie czekając na nią długo, sama wyszłam ze szpitala, po czym poszłam do domu po resztę swoich rzeczy. Miałam nadzieję, że nie będzie w nim Rossa, bo nie chciałam znowu trafić do szpitala. Po kilkunastu minutach marszu doszłam do celu. Otworzyłam furtkę i weszłam na posesję. Wydawało mi się, że nikogo nie ma, więc pewniejszym krokiem szłam w stronę wejściowych drzwi. Pociągnęłam za klamkę, która posłusznie się otworzyła, co znaczyło, że mój mąż jest w środku. Weszłam do salonu, w którym ujrzałam blondyna. 
- Co ty tu robisz? - Zapytał z wyrzutem.
- Przyszłam po swoje rzeczy. - Powiedziałam strachliwym tonem. 
- Hahaha... Ty się mnie boisz... - Rzekł triumfalnym głosem. - Może byś mnie tak przeprosiła?
- Ja? Za co? - Zapytałam z niedowierzaniem.
- Może... Za zmarnowanie mi życia? - Po tych słowach rozpłakałam się i pobiegłam do sypialni. Miałam dość takiego życia. Odkąd Ross, tak nagle się zmienił wszystko się wali... Usiadłam na naszym łóżku i coraz bardziej zalewałam się łzami. 
- Czemu płaczesz? - Zapytał z sarkazmem brązowooki. 
- Bo taki jesteś! Zabrałeś dzieci, zostawiłeś mnie i jeszcze się pytasz dlaczego płaczę?! - Wykrzyknęłam i wytarłam moje zapłakane oczy w kołdrę. 
- Ja tu będę spał... - Powiedział bezczelnie. Jak najszybciej wstałam, wyciągnęłam walizkę i zaczęłam pakować swoje rzeczy. 
- Myślałam, że mnie kochasz! - Wrzeszczałam. - Tyle mi obiecywałeś! Przysięgałeś, że będziesz ze mną aż do śmierci! A teraz co? Nawet roku nie wytrzymałeś! 
- Jeszcze raz tak powiesz, a pożałujesz... - Zagroził, miałam go jednak głęboko gdzieś i kontynuowałam pakowanie. Rzucałam blondynowi prosto w twarz wszystkie sukienki, które kupił mi "z miłości". Po zapakowaniu pełnej walizki, wybiegłam z domu trzaskając głośno drzwiami. Chciałam zadzwonić po taksówkę, ale zrezygnowałam z tego, ponieważ byłam zbyt zdenerwowana i nie miałam siły na nią czekać. Zdjęłam szpilki i na boso pobiegłam do domu siostry.

____________________
Dzień dobry misie ^^ 20 lipca wyjeżdżam, do tego czasu powinny się jeszcze pojawić 3-4 rozdziały. Pod ostatnim rozdziałem znalazłam cudowny komentarz, przez który się popłakałam. Był on od "Tajemniczej Dziewczyny", której dedykuję dzisiejszy rozdział :')
Dziękuję wam :') Oby tak dalej :*
/Sisi ^^

11 komentarzy:

  1. UKO SISYCY !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, dlaczego Ross się tak zachowuje?
    Kompletnie go nie rozumiem: (
    Dawaj szybko next!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, wszystko powinno się wyjaśnić w najbliższych rozdziałach :)

      Usuń
  3. Super rozdział :*
    Dlaczego Ross tak się zachowuje? Co mu się stało?
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Niedługo się wszystko wyjaśni :)

      Usuń
  4. Ekstraaa rozdzialik... i mimo, że dopiero zaczęłam czytać, to strasznie mi się podoba wasz blog i chcę zostać w Wami do końca ♥ Od razu dołączyłam do Obserwatorów :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem na was mega wściekła!
    Uwaga monolog Kariny!
    Dlaczego Ross się tak zachowuje? Za przeproszeniem muszę go pierdolnąć w łeb. Druga sprawa dlaczego tak krótko, jestem taka nienasycona dacie jeszcze rozdział co nie?
    Trzecia sprawa. Niech Laura będzie silna, każdy robi, że Marano płacze u mnie też tal jest wiem. Ale czekaj a zobaczysz co będzie dalej ^^
    Dobra to chyba tyle
    Super blog ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję *.* Jak już pisałam wyżej, wszystko się wyjaśni w kolejnych rozdziałach :)

      Usuń

Komentujcie miśki ^^