piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 56 "Chcę rozwodu!"

*** Oczami Laury ***

Po kilkunastu minutach, w drzwiach pojawił się Ross. 
- Hej - Rzucił i pobiegł do sypialni. Nie wiedziałam, o co chodzi. Blondyn nigdy mnie tak chłodno nie witał.
- Ejj... Co się stało? - Zapytałam z przejęciem, wchodząc do pokoju, w którym był brązowooki.
- Nie ważne, wyjdź. - Powiedział smutnym głosem. Było mi bardzo przykro, on nigdy się tak nie zachowywał. Nagle usłyszałam płakanie, co wyrwało mnie z rozmyśleń. Usiadłam obok dziecięcego łóżeczka i delikatnie przytuliłam Sisi. Jej rączka delikatnie gładziła moją brodę. Oparłam się plecami o ścianę i momentalnie zasnęłam.

*** Karetka. Dziecko. Płacz. To jedyne, co udało mi się zobaczyć przez rażące moje oczy światła. Nie wiedziałam skąd one były. Jedne z góry, drugie z dołu, a trzecie ze środka... Ze środka mojego ciała. ***

Obudziło mnie silne uderzenie w prawą rękę.
- Co ty zrobiłaś?! - Wrzeszczał mi do ucha Ross.
- Nie, nie... Wiem.... - Mówiłam rozkojarzona.
- Przez ciebie Sisi upadła na podłogę i się poobijała! - Krzyczał coraz głośniej blondyn.
- Ale ja tylko zasnęłam... - Mówiłam ze łzami w oczach.
- Co z ciebie za matka?! - Wykrzyknął wybiegając z pokoju, zabierając przy tym płaczącą Sisi i śpiącego Jack'a. Co zrobiłam złego? Dlaczego? Dlaczego? - myślałam płacząc. Jedyne, co chciałam teraz zrobić, to przytulić do siebie moje dzieci.

*** Oczami Vanessy ***

- Mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś piękna? - Zapytał "przystawiający" się do mnie Riker. 
- Tak i to wiele razy... Ale co cię to obchodzi?! - Wykrzyknęłam i pobiegłam przed siebie. Po kilku minutach intensywnego biegu usiadłam na ławce. 
- Kochanie, nie wiesz, że uciekanie przede mną nic nie da? - Zapytał, siadający obok mnie blondyn.
- Jezuuu.... Czy ty się kiedykolwiek odczepisz?! 
- No nie żartuj skarbie, za bardzo cię kocham. - Odpowiedział ze śmiechem. 
- Ty mnie... Kochasz? - Zapytałam, po czym wybuchnęłam śmiechem. Poprawiłam spadający but i ruszyłam w stronę mojego domu. Po powrocie dokładnie zamknęłam drzwi i usiadłam na kanapie.  On nigdy taki nie był. Jak mógł się zmienić w tak krótkim czasie? - Myślałam, gdy nagle zauważyłam, że nie jestem sama. Obok moich nóg siedziała zapłakana Laura. 
- Kochana... - Zaczęłam - Co się stało? - Zapytałam, ocierając siostrze łzy.
- Zabrał dzieci... I poszedł... - Wydukała, wybuchając jeszcze większym płaczem. Przytuliłam brunetkę, nagle poczułam lekkie szturchanie w ramię. Odwróciłam głowę i ujrzałam Rossa.
- Chcę rozwodu! - Wykrzyknął rzucając jakimiś kartkami w Laurę, po czym wyszedł trzaskając drzwiami.

____________________
Hejoooo! Jak podoba wam się rozdział? Komentujcie ^^
/Sisi 

6 komentarzy:

  1. Ale mnie zaskoczyłaś :-)
    Dawaj szybko next!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha oto chodziło ^^
    Rozdział możliwe, że pojawi się jutro, ale nic nie obiecuje ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :*
    Że co? Dlaczego?
    Zaskoczenie na maksa o.O
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ? Dlaczego ten rozwód ? Matko..

    OdpowiedzUsuń
  5. O jakim rozwodzie ty tu pieprzysz??????!!!!!
    Ja chcę next. Jak najszybciej.
    Czekam, bo rozdział boski i rozrywa moje serce.

    OdpowiedzUsuń

Komentujcie miśki ^^