Jak pewnie większość z was wie, jutro mamy test. Trzymajcie za nas kciuki, aby dobrze nam poszedł, tylko, tak jak w tytule... ;)
W tym tygodniu pojawi się rozdział (przewiduję sobotę), więc nabijcie jeszcze komentów pod ostatnim rozdziałem i czekajcie na następny.
Zapraszamy do zadawania pytań w PODRĘCZNIKU CZYTELNIKA i na Fanpage'u :D
/Sisi <3
/Jack:)\
Menu
▼
poniedziałek, 31 marca 2014
wtorek, 18 marca 2014
Rozdział 46 "Kobieca intuicja"
*** Oczami Rossa ***
*** 6 kwietnia ***
*** 6 kwietnia ***
Zaraz zabrałem się za sprawdzanie płci zwierzaka.
- Nie wiem, dlaczego dla was, kobiet jest to takie dziwne. Może u ludzi wiadomo z daleka, czy to samiec czy samica, ale płeć ludzi rozpoznajesz codziennie... - opowiadałem Laurze.
- Czasami cię nie pojmuję... Ale i tak jesteś słodki - uśmiechnęła się do mnie żona.
- Pies. Samiec, widzisz? - spytałem.
- Wiesz, wierzę ci... - odpowiedziała mi Laura.
Rozległ się płacz dziecka.
- Pewnie Sisi, zajmij się psem - powiedziała brązowooka.
- Nie, ty zostań, też muszę poświęcać uwagę dzieciom... - zaproponowałem.
- Ale jeśli jest głodna? A co jak...- pytała żona.
- To cię zawołam - przerwałem, bo by się znowu rozkręciła.
Poszedłem na górę i rzeczywiście, to Sisi płakała. "Ta kobieca intuicja...", pomyślałem.
Jednak Laura nie miała racji z tym, że dziewczynka była głodna. Po prostu chciała trochę zabawy. Gdy mnie zobaczyła, od razu przestała płakać.
- Chodź do tatusia... - powiedziałem biorąc ją na ręce.
Po chwili obudził się także Jack i z nim było to samo. No więc wziąłem też jego i zacząłem zabawiać dzieci.
- Ugh, dobrze, że was jest tylko dwójka, bo byśmy nie mieli czasu na nic... Ale i tak was kocham! - mówiłem do dzieci, przytulając je.
- ROSS! - rozległ się krzyk Laury.
- Co się dzieje?!! - odkrzyknąłem,
- CHODŹ TU!!
Wsadziłem dzieci do łóżeczek i natychmiast zbiegłem na dół. Okazało się, że... pies po prostu się załatwił.
- Co? I z tego powodu robisz aferę? Prawie zawału dostałem! Uff.. - dyszałem.
- No przepraszam... - żona popatrzyła się na mnie takim wzrokiem, że zapomniałem o wszystkim.
- Jesteś piękna - powiedziałem.
Pocałowaliśmy się. W tym momencie pies uciekł z łazienki i zaczął biegać po całym domu.
- Jak mu damy na imię? - spytałem.
- Może Shor, co? - zaproponowała Laura.
- CO? Jak ja? - spytałem.
- No tak. Nie podoba ci się?
- No podoba, podoba. Tylko się zdziwiłem.
- Shor! - zawołałem.
Pies biegał po salonie.
- Trzeba będzie go nauczyć komend - powiedziałem.
- Na początek, żeby reagował na imię - odparła Laura.
____________________
- Chodź do tatusia... - powiedziałem biorąc ją na ręce.
Po chwili obudził się także Jack i z nim było to samo. No więc wziąłem też jego i zacząłem zabawiać dzieci.
- Ugh, dobrze, że was jest tylko dwójka, bo byśmy nie mieli czasu na nic... Ale i tak was kocham! - mówiłem do dzieci, przytulając je.
- ROSS! - rozległ się krzyk Laury.
- Co się dzieje?!! - odkrzyknąłem,
- CHODŹ TU!!
Wsadziłem dzieci do łóżeczek i natychmiast zbiegłem na dół. Okazało się, że... pies po prostu się załatwił.
- Co? I z tego powodu robisz aferę? Prawie zawału dostałem! Uff.. - dyszałem.
- No przepraszam... - żona popatrzyła się na mnie takim wzrokiem, że zapomniałem o wszystkim.
- Jesteś piękna - powiedziałem.
Pocałowaliśmy się. W tym momencie pies uciekł z łazienki i zaczął biegać po całym domu.
- Jak mu damy na imię? - spytałem.
- Może Shor, co? - zaproponowała Laura.
- CO? Jak ja? - spytałem.
- No tak. Nie podoba ci się?
- No podoba, podoba. Tylko się zdziwiłem.
- Shor! - zawołałem.
Pies biegał po salonie.
- Trzeba będzie go nauczyć komend - powiedziałem.
- Na początek, żeby reagował na imię - odparła Laura.
*** Oczami Rylanda ***
- Jaka ta Ariana jest piękna - myślałem cały czas. Automatycznie przechodziłem na Rocky'ego.
- Jakby się go pozbyć? Ale nie chcę mu nic zrobić, tylko żeby zerwał z Arianą. - siedziałem tak kilka godzin.
*** Oczami Rydel ***
Co ten David chce od Rossa?! Chcę o nim zapomnieć! A tak w ogóle, to czemu on nie siedzi w więzieniu?! - myślałam.
- ŚNIADANIE!! - krzyknął Rocky z dołu.
Zbiegłam na dół i usiadłam przy stole. Rocky niczym kelner w luksusowej restauracji. niósł na tacy kanapki. Jednak za bardzo się popisywał - poplątały mu się nogi i wywrócił się - całe śniadanie wylądowało na jego głowie.
- Brawo! - wyrzuciłam.
W tym momencie wszedł Ryland. Wyglądał okropnie. Podszedł do leżącego Rocky'ego i powiedział do niego coś okropnego.
____________________
Co powiedział, to się dowiecie w następnym rozdziale.
Witam po dłuższej przerwie! Tak to ja, Jack i jakże cieszę się z tego, że mogłem to dla Was napisać. Początek był napisany jeszcze przed zawieszeniem, tylko dokończyłem. Stawiamy warunek: MACIE KOMENTOWAĆ (pomysł Sisi) 10 komentów co najmniej ;) Nie że jestem wścibski.
Nie mogłem się doczekać odwieszenia, żebym mógł pisać dla Was, no ale mieliśmy dużo spraw na głowie.
Pewnie jeszcze przez jakiś czas to ja będę pisał rozdziały, bo Sisi ma nadal rozwalonego laptopa, co chyba wiecie. Dobra kończę, bo za bardzo się rozpisałem! ;)
/Jack :)\
poniedziałek, 17 marca 2014
Odwieeeeszka!
Jak w tytule.... Odwieszamy bloga! Wiem, że się cieszycie :D No to tak.... Następny rozdział napiszę Jack, ponieważ ja mam popsutego laptopa.... Będzie dzisiaj lub jutro :D
/Sisi <3
/Jack :)\
/Jack :)\
sobota, 8 marca 2014
Dłuższa przerwa :(
Egzaminy co prawda się kończą, ale mamy jeszcze test (1 kwietnia). Sisi ma rozwalonego laptopa. Takich powodów przesunięcia terminu odwieszenia bloga mógłbym wymienić jeszcze dużo. Więc jesteśmy zmuszeni zrobić to i podajemy nieoficjalną datę odwieszenia bloga i wydania 46 rozdziału: 6 KWIETNIA 2014r.
Przepraszamy...
/Jack:)\
/Sisi <3
Przepraszamy...
/Jack:)\
/Sisi <3
sobota, 1 marca 2014
Blog zawieszony
UWAGA!
W związku z tym, że mamy teraz egzaminy i dużo nauki, a także tym, że na blogu zrobiło się strasznie cicho i pusto (w ogóle nie komentujecie, zawiedliśmy się na was :( ) jesteśmy zmuszeni zawiesić bloga na czas bliżej nieokreślony (wydaje mi się, że na ok. 2 tygodnie). Jeżeli czekaliście na dzisiejszy rozdział i naprawdę uwielbiacie naszego bloga przepraszamy, no ale widzicie... Nie martwcie się, wrócimy, ale obiecajcie, że gdy to zrobimy, uaktywnicie się! :)
Nam też jest smutno...
/Jack :)\
/Sisi <3
W związku z tym, że mamy teraz egzaminy i dużo nauki, a także tym, że na blogu zrobiło się strasznie cicho i pusto (w ogóle nie komentujecie, zawiedliśmy się na was :( ) jesteśmy zmuszeni zawiesić bloga na czas bliżej nieokreślony (wydaje mi się, że na ok. 2 tygodnie). Jeżeli czekaliście na dzisiejszy rozdział i naprawdę uwielbiacie naszego bloga przepraszamy, no ale widzicie... Nie martwcie się, wrócimy, ale obiecajcie, że gdy to zrobimy, uaktywnicie się! :)
Nam też jest smutno...
/Jack :)\
/Sisi <3