Menu

piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 10 "Pierniki sfajczyłaś"

*** Oczami Laury ***

"Jaka ja jestem szczęśliwa!" - Myślałam. Leżałam na moim łóżku. "Pocałowaliśmy się! Wreszcie!" - z głębokiego stanu euforii, wyrwał mnie nie kto inny, jak znany wam już dobrze menel.
- Szybko! - Krzyczała Van.
- Pierniki sfajczyłaś - Zgadywałam.
- Ha-ha-ha! Złaźże wreszcie na dół - Prychnęła i odeszła.
"Czego ona znowu chce?" - Pytałam się w myślach, ale nie pozostało mi nic innego jak zejść na dół i zobaczyć.
- Niespodzianka! - Krzyknęli wszyscy równocześnie.
- Aaa... z jakiej to okazji? - Zapytałam. Naprawdę nie wiedziałam, o co im chodzi.
- Przecież dziś są twoje imieniny! - Krzyknął Calum.
- Fakt. 18 sierpnia. Serio dziś są moje imieniny? - Zazwyczaj nie obchodziliśmy imienin, dla mnie to było dziwne zachowanie z ich strony.
- Tak, serio - Powiedziała tylko Nessa. Każdy złożył mi życzenia, a Riker włączył muzykę. Nie było dla mnie wielkim zaskoczeniem to, że Ross zaprosił mnie do tańca. Bez zastanowienia zgodziłam się. Po chwili wirowaliśmy na parkiecie. Rozumieliśmy się bez słów. Z głośników dochodziła wolna muzyka. Przywarłam do blondyna. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Popatrzeliśmy sobie w oczy. Pomalutku się do siebie zbliżaliśmy, oczywiście po tym nastąpił pocałunek. Po tej magicznej chwili poszliśmy do mojego pokoju.
- Laura... - Zaczął Ross.
- Tak...?
- Czy ty mnie naprawdę kochasz? - Zapytał z powagą w głosie brązowooki.
- Tak, kocham cię. Czyżbyś w to wątpił?
- Nie, nie. Chciałem się tyl... - Nie dokończył, bo przerwałam mu pocałunkiem.
- Czy to wystarczający dowód? - Odpowiedział twierdząco na moje pytanie. Nie pogadaliśmy długo, bo do pokoju weszła Vanessa.
- Gołąbeczki złaźcie na dół. Tort czeka - Powiedziała Nessa.
- Tort?! Jeśli się nie mylę... to mam tylko imieniny...
- Tak... wiem. Trochę cię zaniedbałam, ale staram się to naprawić... To idziecie?! - Nie odpowiadając zeszliśmy na dół. Tam czekał wielki tort. Bardzo się przejęłam gestem od przyjaciół, po moim policzku zaczęły spływać łzy. Łzy szczęścia. Przecież nie każdy ma tak wspaniałych przyjaciół. Gdy się otrząsnęłam zasiadłam do stołu. Rydel każdemu dała kawałek tortu.
- A ty dlaczego nie jesz? - Zapytałam Delly.
- No wiesz... jestem na diecie... - Odpowiedziała zakłopotana Ryd.
- Ty i dieta? - Wybuchnęliśmy śmiechem - Odchudzanie bardziej przydałoby się Van, a nie tobie!- Dodałam po chwili.
- Dzięki siostra! - Krzyknęła moja "kochana" siostrzyczka.
-  Nie ma za co  - Po naszej interesującej konwersacji goście porozchodzili się do domu. Została tylko Rydel, aby pomóc posprzątać. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Ja otworzę! - Krzyknęłam i pobiegłam w kierunku drzwi. Pociągnęłam za klamkę i ujrzałam dziewczynę z czerwonymi włosami.
- Cześć - Powiedziała nieznajoma.
- Hej, co tu robisz? - Zapytałam.
- Przyszłam odwiedzić Vanessę. Mieszka tu, prawda?
- Tak. Mieszka tutaj. To moja siostra. - Odpowiedziałam nie ukrywając zdziwienia. Zaprosiłam dziewczynę do środka i zawołałam, zmywającą naczynia Van.
- Może chcesz coś do picia? - Zaproponowałam przybyszce.
- Nie, dziękuję - Odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Po chwili przyszła Nessa.
- Ariana! - Wykrzyknęła moja siostra. - Jak ja dawno cię nie widziałam. - Dodała po chwili.
- To twoja siostra? - Zapytała czerwonowłosa wskazując na mnie.
- No tak! Nie przedstawiłam was. To jest Laura. Lauro, to jest Ariana. - Powiedziała Van. Zasiadłyśmy na kanapie.
- Gdzieś cię już widziałam... - Powiedziała do mnie Ariana - Ach, już wiem. To ty rzuciłaś mnie jajkiem w zeszłoroczne Halloween! Spadła ci wtedy maska!
- Ups, przepraszam... - Szepnęłam.
- Nic nie szkodzi, przecież to zabawa! - Odparła z uśmiechem Ariana.
- Opowiedz trochę o sobie. - Zaproponowałam.
- Okej. Jestem Ariana Grande, mam 18 lat. Jestem znajomą twojej sio...
- Oj, przestań, będziesz opowiadać o całym swoim życiu? - Przerwała jej Vanessa.
- Van, menelu, chciałabym się trochę dowiedzieć o mojej nowej znajomej. - Zganiłam siostrę.
- Cóż, więcej chyba nie mam, co mówić o sobie - mam "nudne życie"...
- Och, dobra - Zdziwiłam się.
Nagle przyszedł do mnie SMS. Było w nim napisane: "Przyjdź". Zerwałam się, pożegnałam z Van i Arianą i pobiegłam do Rossa.
- Hej! - Powitałam go i pocałowałam.
- Witaj Lauro.
Ross zaprosił mnie do środka. Była 22:00. Było super. Nawet aż za...

____________________

MEGA rozdział jest. Głosujcie w ankietach o dalszych rozdziałach (tematy, ciąża). Mamy nadzieję, że jesteście MEGA zadowoleni ;)

/Sisi <3
/Jack
/Nika

4 komentarze:

Komentujcie miśki ^^