*** Oczami Rydel ***
Po chwili do sali wszedł lekarz.
- Oooo....widzę, że się pani obudziła. Bardzo się cieszę. - Powiedział miłym głosem chirurg.
- To pan przeprowadzał moją operację? - Zapytałam doktora.
- Tak, to ja. A co? Ma pani jakieś reklamacje? - Zaśmiał się mężczyzna.
- Nie, nie mam. Chciałam tylko podziękować. Gdyby nie pan...możliwe, że nie byłoby mnie tutaj. A tak w ogóle...to dlaczego miałam te ukłucia w głowie?
- Dopadła panią, bardzo rzadka i ciężka choroba. Nazywa się ją: jajecznicą złośliwą - Powiedział lekarz.
- Na czym polega ta "jajecznica"? - Zapytał Riker.
- Ta choroba rozwija się bardzo szybko. Na mózgu osadza się taka... maź, która w każdej chwili może eksplodować. Gdy to się stanie pacjent czuje bardzo silne ukłucia w głowę, następnie mdleje. W pani przypadku, na szczęście nie doszło do eksplozji. - Mówił doktor - Gdyby ta "maź" uległa eksplozji... nie byłoby już czego ratować z pani mózgu... - Zakończył mężczyzna. - To straszne... - Powiedziała Laura. Lekarz jeszcze chwile pogadał i wyszedł. Zostaliśmy sami. Nie rozmawialiśmy zbyt długo, ponieważ musiałam "odpoczywać". Leżałam bezczynnie na łóżku. Wpatrywałam się w sufit. Moje oczy zaczęły się powoli zamykać. Po chwili odpłynęłam. Odpłynęłam do świata, w którym wszystko może się wydarzyć.
*** Wszędzie światła. Znajome światła. Mieniły się różnymi kolorami. Raz zieleń. Raz żółć. Niekiedy błękit. Stałam pośrodku mieniących się światełek. Czułam się jak w bańce. Poza moją "bańką" chodzili ludzie. Znajomi ludzie. Jednak tylko jedna osoba miała klucz do mojej "bańki", tą osoba był....***
Obudziłam się w środku nocy. Rozmyślałam o moim śnie. Pomału zaczęłam rozumieć, o co chodzi. Te światełka to moje serce. Na razie jest zamknięte, jedna osoba ma tylko do niego dostęp. Jeszcze nie wiem kto nią jest, ale się dowiem. Dowiem się, w odpowiednim czasie. Z tą właśnie myślą zasnęłam.
Wróciłam ze szpitala. Vanessa siedziała bezczynnie na kanapie. Poszłam do mojego pokoju, rzucając jej krótkie "hej". Położyłam się na moim łóżku. Co by było gdyby Delly się nie obudziła? Co by wtedy było? Zadawałam sobie to pytanie przez dłuższy czas. Ponieważ, pomału zapadał zmierzch, zapaliłam nocną lampkę. Wyjęłam z szafki książkę i zagłębiłam się w lekturze. Tak minął mi cały wieczór.
____________________
Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam czasu, a obiecałam, że rozdział się pojawi. Następny rozdział będzie dłuższy i będzie się działo :D Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod wczorajszym rozdziałem <3
/Sisi <3
- Ta choroba rozwija się bardzo szybko. Na mózgu osadza się taka... maź, która w każdej chwili może eksplodować. Gdy to się stanie pacjent czuje bardzo silne ukłucia w głowę, następnie mdleje. W pani przypadku, na szczęście nie doszło do eksplozji. - Mówił doktor - Gdyby ta "maź" uległa eksplozji... nie byłoby już czego ratować z pani mózgu... - Zakończył mężczyzna. - To straszne... - Powiedziała Laura. Lekarz jeszcze chwile pogadał i wyszedł. Zostaliśmy sami. Nie rozmawialiśmy zbyt długo, ponieważ musiałam "odpoczywać". Leżałam bezczynnie na łóżku. Wpatrywałam się w sufit. Moje oczy zaczęły się powoli zamykać. Po chwili odpłynęłam. Odpłynęłam do świata, w którym wszystko może się wydarzyć.
*** Wszędzie światła. Znajome światła. Mieniły się różnymi kolorami. Raz zieleń. Raz żółć. Niekiedy błękit. Stałam pośrodku mieniących się światełek. Czułam się jak w bańce. Poza moją "bańką" chodzili ludzie. Znajomi ludzie. Jednak tylko jedna osoba miała klucz do mojej "bańki", tą osoba był....***
Obudziłam się w środku nocy. Rozmyślałam o moim śnie. Pomału zaczęłam rozumieć, o co chodzi. Te światełka to moje serce. Na razie jest zamknięte, jedna osoba ma tylko do niego dostęp. Jeszcze nie wiem kto nią jest, ale się dowiem. Dowiem się, w odpowiednim czasie. Z tą właśnie myślą zasnęłam.
*** Oczami Laury ***
Wróciłam ze szpitala. Vanessa siedziała bezczynnie na kanapie. Poszłam do mojego pokoju, rzucając jej krótkie "hej". Położyłam się na moim łóżku. Co by było gdyby Delly się nie obudziła? Co by wtedy było? Zadawałam sobie to pytanie przez dłuższy czas. Ponieważ, pomału zapadał zmierzch, zapaliłam nocną lampkę. Wyjęłam z szafki książkę i zagłębiłam się w lekturze. Tak minął mi cały wieczór.
____________________
Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam czasu, a obiecałam, że rozdział się pojawi. Następny rozdział będzie dłuższy i będzie się działo :D Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod wczorajszym rozdziałem <3
/Sisi <3
zajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńja chce Raure , Raure ale ja jestem namolna hehe
Nie jesteś namolna :D Raura będzie w niedalekiej przyszłości. <3
UsuńCzemu w niedalekiej przyszłości.Albo niech będzie w niedalekiej przyszłośći bo wtedy będę bardziej chciała RAURA RAURA
OdpowiedzUsuńNie doczekam się Raury XD Rozdział mega cudny <3
OdpowiedzUsuń